sobota, 29 czerwca 2013

RODZIAŁ 5 ''That was all gone now''

Brooke's POV


Spojrzałam na swój strój w dużym lustrze. Miałam na sobie niebieską sukienkę w kwiaty, która przykrywała mi połowę ud. Tak wiem, ale było ciepło na zewnątrz. Pokazałam dużo swojego ciała, a szczególnie moje nogi. Ale kogo to obchodzi. Moje włosy związałam w wysokiego kucyka i podkręciłam je. Moje włosy były już faliste, ale zrobiłam je by były kręcone . Tak.


Poszłam na dół i złapałam jabłko. Nie miałam czasu, aby zjeść coś innego, bo byłam spóźniona na zajęcia. Ugryzłam je podczas biegu w kierunku drzwi. Popatrzyłam  na moją babcię i uśmiechnęłam się. Roześmiała się i pomachała mi zamykając  drzwi.


Poszłam do mojej klasy. Było 15 minut po dzwonku  i modliłam się żeby nie dostać kary. Ale to była klasa pani Oak's serwuje że tak będzie. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka klasy.Pani Oak przestała mówić i spojrzała na mnie.


-Tak, faktycznie zdecydowałaś się pokazać?- zapytała wyraźnie zirytowana.

-Przykro mi, ja..-przerwała mi. -Wiesz że jesteś tu  2  i pół tygodnia , ale nie jesteś naprawdę-

Przerwałam jej od tego czasu. Mogła po prostu  powiedzieć, że się jej to nie podoba.

-Proszę pani, ja nie chcę  szacunku oraz cokolwiek innego, ale jestem tylko 20 minut za późno i czy nie mogła mi  po prostu pozwolić  pani usiąść i kontynuować lekcje,żebym  faktycznie mogła się czegoś nauczyć- splunęłam na nią. 

Niektórzy dyszeli i usłyszałam chichot chłopaków. Jej twarz zrobiła się czerwona z gniewu i zamknęła oczy. Liczyła do dziesięciu. Przewróciła oczami 

Otworzyła oczy i wiedziałam co się święci ,mówiła do mnie


-Tak, tak...-zatrzymała.

-Areszt.-mruknęłam, a ona wskazała na moje krzesło.

Szłam powoli do mojego krzesła i słyszałam śmiechy. Nie lubię pani Oak zawsze mówiła mi, co mam robić.

Rozejrzałem się wokół mnie i widziałam ludzi patrzących  na mnie, w tym Chaz'a i jego przyjaciół. Spojrzałam na każdego kto patrzał się na mnie i zmrużyłam oczy. Patrzeli na mnie jakbym zabiła pięć osób. Jeden chłopak śmiał się cicho. Uniosłam brwi, śmiał się coraz głośniej.


-Pan  Bieber chcę podzielić się z nami co jest takiego śmiesznego ? -zapytała  zirytowana 

-Nie proszę pani- powiedział powstrzymując śmiech.

-To proponuję przestać się śmiać,albo będziesz w areszcie z panną Adams ,później .


Patrzyłam przez okno, a kiedy powiedziała moje nazwisko, moja głowa rzuciła się w jej kierunku. Wszyscy rozszerzyli oczy i spojrzeli  na mnie.

O nie, ona nie  powiedziała, mojego nazwiska, prawda?


Ale przez wyraz twarzy dziewczyn i chłopaków z mojej klasy mogę stwierdzić, że ...zrobiła to.

-Pieprz się- wymamrotałam.

''Bieber'' wyglądał na zmieszanego. Przynajmniej mnie nie znał.

Wstałam i chwyciłam swoją torbę. Podeszłam do drzwi ,gdy pani Oak powiedziała moje nazwisko i kazała mi wracać.

Odwróciłam się i zwężyłam oczy na nią. To była jej wina. Powiedziała moje nazwisko.

-PIEPRZ SIĘ .-splunęłam głośno. Ona otworzyła szeroko oczy i odwróciła się, otwierając drzwi zatrzasnęłam je głośno.

Niech to szlag! Pieprzyć! Ona zniszczyła wszystko!

Przyszło jej w Stanford mieć świeżą gwiazdę? To wszystko z powodu tej głupiej suki!. Osobiście prosiłam szkołę żeby nie wspominali mojego nazwiska w obecności innych ludzi. Mówili , mówili nauczycielom obiecali,że nie będą wspominać mojego nazwiska. Kurwa , nienawidzę jej! Jak mogła być taka głupia? Ona nawet nie zdaję sobie sprawy , kiedy powiedziała moje nazwisko.


Sposób w jaki ludzie spojrzeli na mnie. Wiedzieli kim jestem. Drugie nazwisko wyszło z jej obrzydliwych ust.


Westchnęłam i wyszłam z tej szkoły. Nie mogę wrócić do domu mojej babci zapytała by dlaczego jestem tak wcześnie,nie mogła bym  opowiedzieć jej wszystkiego . Ona nic nie wie. Myślała,że moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dobrze ,że kurwa nie. Oni zostali zamordowani na moich oczach i nie wiedziałam z jakiego powodu. Próbowałam przez lata dowiedzieć się , dlaczego zginęli ,ale zrezygnowałam .

Zastanawiałam się ,gdzie mogę iść kiedy nagle wiedziałam gdzie pójdę.


Chodziłam po plaży,gdy wszystkie wspomnienia z moimi rodzicami wpadły mi do głowy. Kiedy byłam mała,chodziłam z nimi tutaj.Pływaliśmy gdy było ciepło, a gdy zimno wypuszczaliśmy psa i budowaliśmy zamki z pisaku. Pies je niszczył, a ja płakałam. Wtedy mama pomagała budować mi kolejne.


Zauważyłam dużą skałę w pobliżu wody, więc usiadłam na niej. To była wystarczająco duża skała dla pięciu osób i była trochę wysoka. Moje nogi nie dotykały piasku. Patrzyłam  na wodę  i uspokoiłam się.


Siedziałam tam przez kilka godzin. Myśląc o wszystkim, jak jutro pójdzie. Każdy wiedział, kim teraz jestem. Westchnęłam i poczułam jak mój gniew powraca.

Zamknęłam oczy i wyciągnęłam nogi do góry . Kładąc brodę na moich kolanach przytuliłam je.


Słyszałam jakieś krzyki. Były szczęśliwe. Otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopca z mamą i ojcem na plaży. Z psem 

Poczułam ostry ból w klatce piersiowej. Podobnie jak moi rodzice i ja kiedyś.

Szybko odwróciłam wzrok, koncertując się z powrotem na morzu.
***
Ale drama ;o

Ciekawe co będzie dalej ;D

@yeaahbiebah




7 komentarzy:

  1. Pieeerwsza? *_*
    Piękny rozdział < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. jej<3<3 ciekawe dlaczego Brooke sie tak wkurzyla . czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeejku nie dziwie sie Brooke.. moglas cos jeszcze powiedziec tej nauczycielce suce xd byloby zabawniej xd

    OdpowiedzUsuń
  4. ale drama... biedna Brooke..

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ile się dzieje :D

    OdpowiedzUsuń