środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 23

Brooke

Podeszłam do drzwi szkoły i otworzyłam je, wzdychając gotowa na kolejny dzień nudnej szkoły. Szkoła była ostatnią rzeczą o której teraz myślałam, ale musiałam się skupić na nauce, ale jest tak wiele innych ważnych rzeczy.

I jeszcze te spotkanie z Niallem. Bardzo za nim tęskniłam i cieszę się, że zaryzykowałam i do niego zadzwoniłam. Po tylu latach zobaczyłam mojego brata. To wspaniałe uczucie.

Szłam korytarzem omijając wielu ludzi i czułam jak moje oczy robią się coraz cięższe z każdym pokonanym krokiem. Co do cholery, dlaczego byłam tak zmęczona, spałam dobrze ostatniej nocy...

Nie widziałam Nicka. Może sobie odpuścił i postanowił zostawić mnie w spokoju? Czy on wie, że jego wujek próbował mnie zgwałcić?

Wpadłam na kogoś i to spowodowało, że upadłam na tyłek. Ludzie patrzyli na mnie, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło, obchodziła mnie moja boląca dupa.

Chłopak wyciągnął do mnie rękę - Przepraszam za to

Wzięłam go za rękę, a on pomógł mi stanąć prosto. Otrzepałam kurz z mojego tyłka i spojrzałam w górę, by zobaczyć kto to był.

Nick

Myślę, że za szybko powiedziałam, że zostawił mnie w spokoju. Cholera, co teraz?

- Zaskoczona, że mnie widzisz? - uśmiechnął się
- Tak, rzeczywiście, myślałam, że w końcu sobie odpuściłeś -  powiedziałam i przewróciłam oczami
Jego uśmieszek znikł, a została mocno zaciśnięta. Zwinął mocno pięści razem, a ja zrobiłam krok do tyłu.

- Boisz się? - zapytał, a jago uśmieszek wrócił.
- Nie - skłamałam
- Myślę, że powinnaś się bać - dotknął mój brzuch i mną pchnął, wiedząc, że zada mi tym ból.
Złapałam się za mój brzuch - Myślę, że powinieneś mnie zostawić i nigdy nie wracać

Ludzie wokół nas patrzyli się dziwnie w naszą stronę, westchnęłam z ulgą, wiedząc, że nie będzie mi mógł nic zrobić.

- Myślisz, że obchodzi mnie to, że ktoś zobaczy..Hm? - powiedział, a następnie uderzył mnie w policzek, a ja zrobiłam kolejny krok do tyłu. Nic nie mogło się równać z bólem który czułam
- Tak jak mówiłem, mam zamiar odpłacić ci się za to co zrobiłaś. Wystarczy czekać - Powiedział i odwrócił się. Spojrzałam na ludzi, którzy wciąż patrzyli na mnie, lecz oni szybko odwrócili wzrok.

Szczerze mówiąc myślałam, że zostawił mnie w spokoju. Wiem, że musiałam opuścić to miasto.

Wdychałam i wydychałam głęboko powietrze zanim udałam się do mojej szafki. Otworzyłam ją i włożyłam do niej kilka książek.

Spojrzałam w dół i zobaczyłam parę czarnych butów marki Supra. Wiedziałam, że to Justin, był jedynym, który nosił Supry. Czasami zakładał też Timberlandy lub Nike ale głównie Supry. Białe Supry, czarne Supry, fioletowe, czerwone, żółte, miał  każdy kolor.

Zamknęłam szafkę, i zobaczyłam, Justina opierającego się o szafkę która była obok mojej. Spojrzał na mnie, przygryzając wargę, bezwstydnie mnie sprawdzając. Byłam ubrana w czarne jeansy, które były tak obcisłe, że ledwo mogłam oddychać. Na nogach miałam białe obcasy a górę pokrywał biały top. Na nagdarstach widniały złote bransoletki a na szyi złoty łańcuszek. Włosy miałam związane w wysokiego kucyka.

Położyłam palec pod jego brodę i ją unosiłam bo patrzył na moją klatkę piersiową. On uśmiechnął się do mnie szeroko,a ja przewróciłam oczami.

- Hej - powiedział, a ja poczułam dziwne uczucie w brzuchu, gdy jego chrapliwy głos dostał się do moich uszu. Zignorowałam to.
- Więc, gdzie byłeś? - uniosłam jedną brew
wzruszył ramionami - Robiłem różne rzeczy
Postanowiłam to zignorować, bo już wiedziałam, co on robił.
Nagle poczułam silne ręce owinięte wokół mojej talii, a potem zorientowałam się, że moje stopy nie dotykają już podłogi. Przytulił mnie mocno, a ja owinęłam ramiona wokół jego szyi. Bawiłam się jego włosami na co cicho jęknął, a ja zachichotałam
- Tęskniłem za tobą - wymamrotał w moje włosy, a następnie pociągnął lekko do tyłu i pocałował mnie w czoło.

Uśmiechnęłam się do niego, a potem zdałam sobie sprawę, że trzymam go za rękę. Spojrzałam na niego, a on podniósł rękę na wysokość jego ust. Wtedy poczułam jego miękkie usta na moich palcach. Nie mogę nic poradzić na to, że chce znów poczuć jego usta na swoich, są takie miękkie i idealne.

- Chcesz wyjść ze mną i przyjaciółmi do parku dzisiaj po południu? Jest ciepło - uśmiechnął się z nadzieją
- Yeah, w porządku - zaśmiałam się widząc jego ogromy uśmiech. To był największy uśmiech jaki widziałam. Jego uśmiech był doskonały, choć..
Ok, nie, teraz nie żartuję, gdy to mówię, Justin jest najbardziej wspaniały chłopakiem w tej szkole. Prawdopodobnie wiedział to dlatego, że każda dziewczyna się ze nim uganiała i na pewno każda ssała jego penisa. Nie sądzę, że Justin jest jakąś dziewicą, nie..ja jestem tego pewna w stu procentach.

Byłam dziewicą i jestem z tego powodu szczęśliwa, to jest ta jedyna rzecz która nie została mi odebrana. To znaczy, chłopcy próbowali się do mnie dobrać, ale sprzeciwiałam się. Miałam szczęście, że Jake Jones nie posunął się za daleko.

Nie zrozumcie mnie źle, wiem dużo o seksie i takie tam. Myślę, że mieszkanie w sierocińcu z wieloma niewyżytmi seksualnie nastolatkami daje doświadczenie. Nie pierdole, oni zawsze opowiadali mi wszystko dokładnie. Kochali mnie wkurzać, oczywiście.

- Co tak stoisz? - Justin zapytał wyrywając mnie z moich myśli
- Po prostu myślę - wymamrotałam, odwracając wzrok by nie patrzeć w oczy Justina
- O mnie? - zapytał i uśmiechnął się
- Śnij dalej - przewróciłam oczami
Podszedł bliżej, położył ręce na moich biodrach i ukrył twarz w mojej szyi - Och, na pewno będę -  warknął i pocałował mnie w szyję.

Dreszcz przeszedł przez mój kręgosłup, a ja czułam jego język na mojej szyi. Całował ją a potem rozpoczął
umieszczać pocałunki na mojej szczęce. Poruszył się i pocałował mnie w policzek a konkretnie to w rogu ust. Zatrzymał się i oparł czoło o moje, uśmiechając się.

- Kochasz to, prawda? - mrugnął do mnie

Przewróciłam oczami i odeszłam od szafki, zaczęłam iść sama w stronę klasy jednak długo to nie potrwało bo po chwili Justin
dołączył do mnie i położył mi rękę na ramieniu, poszliśmy do klasy.

--

Eve i ja weszłyśmy do parku. Dzisiejszy dzień był naprawdę słoneczny, był taki wyjątkowy. Zmieniłam swój strój na czarne spodenki i różowy top. Wszyscy siedzieli już przy fontannie z jedzeniem i napojami.

Zobaczyłam Justina, Chaza, Ryana, Lys, Stevena, Zayna i Allison siedzących na trawie. Stanęłam za Justinem, ale on musiał mnie nie zauważyć ponieważ nie przestawał rozmawiać z Chazem. Chaz popatrzył na mnie z pytającym wyrazem twarzy, ale ja umieściłam palec na swoich ustach by pokazać mu, że ma być cicho. Nagle zostałam chwycona w talii. Krzyknęłam patrząc w dół, a po chwili leżałam na Justinie. Jego klatka unosiła się w górę, więc spojrzłam na jego twarz. Śmiał się. Uderzyłam go w pierś kilka razy, a on powoli przestawał się śmiać. Warknęłam i wstałam siadając obok niego.

- Chciałam cię przestraszyć, dupku - wymamrotałam.
- Dobrze, ale chyba ci nie wyszło huh? - roześmiał się
Zaśmiałam się sarkastycznie i chwyciłam paczkę czipsów

Eve siedziała obok Rayana. Mogę przysiąc, że oni się lubią.

Otworzyłam paczkę czipsów i chwyciłam jednego. Już miałam go włożyć do ust, gdy Justin szybko go chwycił i umieścił w swoich ustach.

Zmrużyłam na niego oczy - Jesteś irytujący.
- Wiem, kochanie - powiedział, a ja zobaczyłam, że próbował powstrzymać śmiech.

Zaszydziłam, krzyżując ręce na piersi i odwracając się od niego. O co mu do cholery chodzi?
Po chwili owinął ręce wokół mojej talii i przyciągnął mnie mocno do siebie. Poczułam jego usta na moim uchu. Wciąż patrzyłam przed siebie, a on lekko musnął skórę na mojej szyi przed pocałowaniem jej. Powoli zaczął całować różne miejsca na mojej szyi, w dół mojego ramienia, a później znów kierując się w górę do mojej szczęki. Nie mogłam się dłużej powstrzymywać więc przechyliłam głowę w bok dając mu więcej miejsca. Czułam jego uśmieszkiem na mojej szyi, przewróciłem oczami przed ich zamknięciem.
Prawdopodobnie znalazł mój słaby punk bo wydałam z siebie cichy jęk, a moje ciało było słabe. Zatrzepotałam oczami gdy przypomniałam sobie, że nie jesteśmy sami. Nasi przyjaciele patrzyli na nas więc odepchnęłam go ode mnie i wyprostowałam się

- Co jest z tobą, że całujesz moją szyję? - powiedziałam cicho
- Kocham całować twoją szyję - zamruczał i złożył pocałunek na moim ramieniu.

Spojrzałam na niego i moje ciało znów stało się słabe, gdy spojrzałam w jego oczy. Powoli oblizał wargi i spojrzał w dół mojego ciała. Chwilowo spojrzał na moje usta, a następnie przeniósł wzrok na moje oczy. Czułam się trochę nerwowo gdy na mnie patrzał, co było dziwne bo nigdy nie byłam zdenerwowana gdy ktoś na mnie patrzał

Ponownie spojrzał na moje usta - Naprawdę chcę cię teraz pocałować - wymamrotał
Zamrugałam kilka razy i odwróciłam moją głowę w innym kierunku.

......

Tak, to nie jest cały rozdział, ale resztę wyjaśni Wam Weronika:) Do kiedyś:(
@rollerconster


Teraz ja (Weronika) ;))
Wiem, wiem, przerywamy w takim momencie, ale wątpię, żebyście przeczytali dalej, chociaż sama czytając ten rozdział, chcę jeszcze xbdbcuwbc
Ale wracając. 
Pewnie zastanawiacie się, czemu nie przeczytacie.
No więc, chodzi o to, że BYB nie ma już na jbff+, więc nie mamy jak dalej tłumaczyć, a autorka nam nie odpisuje ;//
Nie powiem, zawiodłam się na autorce, ale cóż, jeśli uda nam się z nią jakoś porozumieć lub opowiadanie wróci na jbff+, to damy wam znać i kontynuujemy to tłumaczenie ;)

A teraz, razem z Klaudią zapraszamy was na nasze wspólne tłumaczenie genialnego opowiadania: 
tlumaczenie-admiring-from-afar.blogspot.com
JUŻ NIEDŁUGO PIERWSZY ROZDZIAŁ!

KOCHAMY WAS BARDZO MOCNO 
@rollerconster & @bieberummy

niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 22 "Hey, little sister."

czytasz = komentujesz:)

Brooke

Dźwięk sygnałów został zatrzymany, a do moich uszu dotarł głęboki głos - Kim jesteś?
Otworzyłam moje usta by powiedzieć mu jak się nazywam, ale zamknęłam je. Jeśli on mnie nie zna to chyba nie powinnam mówić jak się nazywam komuś kogo nie znam.
- Umm...Ja szukam Nialla Adamsa - powiedziałam
Zaśmiał się - Tak, wiele osób go szuka.

Wiedziałam, że miał na myśli policję i teraz, pewnie myślała, że jestem jedną z policjantek.

- Mogę z nim porozmawiać? - zapytałam, bawiąc się końcem mojej koszuli.

Zakrył słuchawkę ręką i usłyszałam, jak mówi do kogoś, ale nie mogłem usłyszeć, co mówią.

Po kilku sekundach przyłożył ponownie telefon do ucha - Najpierw musisz podać swoje imię
- Nie, obiecuję, że nie jestem policjantem, okej? To naprawdę nie jest tak, proszę, obiecuję - westchnęłam
Ponownie przeniósł telefon z dala od ucha, ale tym razem nie zapomniał zakryć go ręką i mogłem usłyszeć o czym mówią.

- Ona nie chce powiedzieć jak się nazywa, ale ona wydaje się naprawdę zdesperowana, aby porozmawiać z tobą - facet w telefonie zaśmiał się, na co ja przewróciłam oczami

Przez chwilę było cicho, więc położyłam się wygodnie na łóżku, czekając cierpliwie.

- Okej - powiedział inny głos. Strzeliłem w górę. Czy to był Niall? - Daj mi telefon - powiedział znów ten sam głos
- Jesteś pewny?  - inny facet, który wciąż trzymał telefon zapytał

Powiedział okej! Daj mu kurwa ten telefon! 

Tak - warknął, a następnie usłyszałam, że telefon jest przekazywany

- Część, teraz powiedz mi jak się nazywasz - usłyszałam jak inny głos powiedział.
Słyszałem go głośno i wyraźnie, to nie był jakiś dźwięk w tle.
Wdychałam głęboko powietrze, a następnie wydychałam - Niall?
- Mhm

O mój Boże. To się teraz dzieje? C-Czy ja naprawdę rozmawiam z moim bratem. Z tym którego nie widziałam od jedenastu lat? Czy to dzieje się naprawdę?

- O mój Boże - szepnęłam, objęłam usta rękę i uśmiechnęłam się. Łzy szczęścia zaczęły wypełniać moje oczy, a jedna z nich spadła na mój prawy policzek. - Nie mogę uwierzyć, że z tobą rozmawiam
- Uh, kim ty jesteś? - zapytał i zaśmiał się lekko. On musi być mylący jak skurwysyn.
- Brooke - powiedziałam bez wahania
Przez chwilę nie słyszałam jego oddechu, lecz później głęboko się nim zaciągnął - Brooke...Nazwisko?
- Yeah, to ja Niall. Brooke. Brooke Adams - powiedziałam szybko

Czułam się tak, jakby nic nie powiedział od kilku godzin i modliłam się, żeby mnie nie wyśmiał. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby to zrobił. Teraz słyszałam jego głos, wiedziałam, że żyje, co zrobił i mam jego numer telefonu

- To szaleństwo - wymamrotał po chwili
Przegryzłam wargę i spojrzałam w dół. To była reakcja jakiej od początku powinnam oczekiwać
- Tak..wiem
- Skąd masz mój numer? - zapytał, wyczułam gniew w jego głosie i miałam ochotę się rozłączyć
- Mam swoje sposoby - powiedziałam, mój głos był tylko szeptem

Nie chciałam mu powiedzieć skąd go mam, bo to prawdopodobnie wkurzyłoby go jeszcze bardziej. Westchnęłam i położył się na łóżku.

- Cóż, więc witam moją małą siostrzyczkę - powiedział i miałam wrażenie, że się uśmiechał.
Zmarszczyłam brwi, takiej reakcji się nie spodziewałam. Ale była ona lepsza od poprzedniej, więc, hej, nie zamierzam narzekać.

Zmrużyłam lekko oczu, czego i tak nie mógł zobaczyć - Myślałeś, że jestem z policji, prawda? Jakiś dupek nie pozwalał mi z tobą rozmawiać
Roześmiał się głośno co wywołało uśmiech również u mnie
- Jak możesz mnie obwiniać? Jakaś dziewczyna dzwoni i mówi, że mnie szuka. Dlaczego nie chciałaś powiedzieć jak się nazywasz?
Wywróciłam oczami i westchnęłam - Nie chciałam mu powiedzieć, kim jestem, bo mógł się rozłączyć czy coś

Rozmawialiśmy jakby nic się nie stało, z czego byłam szczęśliwa.

- Jesteś głupia - zaśmiał się
- Hej, zamknij się dobra? - powiedziałam żartobliwie, na co on się roześmiał
Chwilowo zapadła cisza, a później usłyszałam, jak przełyka ślinę - Tak, uhm, jak się masz?

Zapytał o to tak łatwo. Ja wariowałam bo rozmawiałam z moim bratem ponownie po jedenastu latach, ale on wydawał się taki spokojny.

- Dobrze, tak myślę - wzruszyłam ramionami
- Tak myślisz? - zapytał
- Yeah..
- W porządku. Więc zgaduję, że wiesz o tym, co ]robię, i takie tam? - Niall zadał kolejne pytanie
Zmarszczyłam brwi - Skąd wiesz, że wiem?
- Cóż, oczywiście poszłaś na policję - powiedział
- Nie poszłam - skłamałam
- Tak, poszłaś - powiedział i zaśmiał się
Zmarszczyłam brwi - Przepraszam - wymamrotałam
- To nie ma znaczenia, ale nie mów im, że odebrałem - powiedział, brzmiąc teraz bardziej poważnie
- Obiecuję

Odwróciłam się by położyć się na brzuchu, natychmiast żałując swojej decyzji, jak poczułam ostry ból w żołądku. Pierdol się Nick Jones 

- Nick Jones? - Niall zapytał zdezorientowany, wtedy zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos -Skąd go znasz? - dokończył
- Chodzi do mojej szkoły, znasz go? - zapytałam
- Oh, uhm...On, uh, on  zajmuje się narkotykami. On uh, pomaga mi czasem - jąkał się

Cóż, to było dziwne. On wiedział, że Nick był kuzynem, mężczyzny którego zabiłam.

Skinęłam głową - Hm - powiedziałam, nie bardzo mnie to interesowało

Już nie lubiłam mojego brata, za to, że zajmował się narkotykami, a to tego teraz Nick mu pomaga. Nie mogło być lepiej

- Dlaczego jesteś na niego zła? - Niall zapytał
- Huh?
- powiedziałaś 'pierdol się Nick Jones' - zaśmiał się
- Uhm, ja, on po prostu zdenerwował mnie w szkole i właśnie o tym myślałam
Z początku nie odpowiedział, a po chwili odetchnął - Nienawidzę faktu, że on prawdopodobnie zna cię lepiej niż ja - wymamrotał

Wróciłam myślami do przeszłości. To było dokładnie to, o czym myślałam, kiedy Eve powiedziała, że ​​zna go, bo chodzili do tej samej szkoły.

- Mnie też - powiedziałam łagodnie
Usłyszałam jak ponownie przełyka ślinę - Tak, więc, chcesz się kiedyś spotkać?
- Nie widzieliśmy się jedenaście lat. Wszystko przychodzi ci tak łatwo, ale to nie jest proste - powiedziałam
Westchnął - Wiem, ale chce to zmienić. Gdzie mieszkasz?
- Stratford, a ty?
- Dlaczego wróciłaś? Kiedy? A ja teraz też tu mieszkam. Zastaje tu na dwa dni, więc myślisz, że możemy spotkać się w parku za kilka godzin. Jutro muszę załatwić kilka spraw.
- Opowiem ci później. A co z policją? Poznają cię?
- Niedługo się ściemni. Założę bluzę czy coś, to do zobaczenia o 20?
- Tak - wymamrotałam
- Dobrze. Na razie siostrzyczko - rozłączył się, zastawiając mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chciałam się z nim zobaczyć, ale nie sądziłam, że stanie to się to tak szybko. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się tego wcale. Ale nie zamierzam narzekać.

---


Było pięć po dwudziestej, więc szybko pobiegłam do parku. Boże, zawsze się spóźniam. Normalnie by mnie to nie obchodziło, ale teraz było inaczej. Rozejrzałam się dookoła i westchnęłam, chwile później poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam wysoką postać stojącą przede mną. Nie widziałam jego twarzy, ale zobaczyłam kosmyki blond włosów które wychodziły z jego bluzy. Był ubrany cały na czarno.
- Hej, malutka siostrzyczko - powiedział chłopak przede mną.

To był Niall? On rzeczywiście stoi przede mną? To było takie dziwne. I jak on w ogóle wiedział, że to ja?
- J-Jak ty m-mnie rozpoznałeś? - jąkałam się

Wzruszył ramionami i zdjął kaptur z głowy. Jego blond włosy były nieco dłuższe bo środku, a po bokach miał lekko wygolone. Jego fryzura była podobna do fryzury Justina, ale włosy Nialla były trochę krótsze. Miał przebite uszy i niebieskie oczy. Dwa kolczyki znajdowały się pod jego ustami.

Uśmiechnęłam się lekko do niego, co on odwzajemnił.
- Zmieniłaś się - wymamrotał i spojrzał w górę i w dół na mnie. Sprawdzając mój wygląd, czy coś w tym stylu
- Tak nie mam już siedmiu lat - zaśmiałam się - A ty jesteś już starszy.
Zaśmiał się, a ja skinęłam głową.

Spojrzałam w dół, nie wiedząc, co powiedzieć. Szczerze mówiąc, chciałem go tylko przytulić.

Podniosłam na niego wzrok, a on uśmiechnął się ponownie, później podszedł do mnie i ciasno objął moją szyję. Przytuliłam się mocno do jego torsu, a po chwili poczułam spadające po moich policzkach łzy.
- Tęskniłem za tobą - wymamrotał
Zaśmiałam się przez łzy - Nie masz nawet pojęcia jak ja bardzo tęskniłam

Usiedliśmy na ławce obok siebie, i po prostu zaczęliśmy rozmawiać, po pewnym czasie zaczęliśmy mówić o mojej przeszłości. Mogłam mu powiedzieć, prawda? Był moim bratem i mogłam mu ufać.

- Więc gdzie byłaś po...wiesz czym - zapytał
- Taa..trafiłam do sierocińca, gdzieś w Kanadzie - wzruszyłam ramionami
- Ja też, ale zostałem adoptowany po trzech tygodniach
Skinęłam - Dlaczego odszedłeś jak miałeś piętnaście lat?
- Nie byłem tam szczęśliwy - spojrzał w dół
Ponownie skinęłam głową i odwróciłam wzrok
- Więc, jak długo byłaś w sierocińcu? - zapytał
Przełknęłam ślinę i spojrzała na niego. Mogłam to zrobić. Zasłużył by wiedzieć. Był moim bratem.
- Dziesięć lat - powiedziałam prawie szeptem, i zobaczyłam jak jego oczy się rozszerzają
- Dziesięć pieprzonych lat? - splunął, był zły, ale nie na mnie
Skinęłam głową i przegryzłam wargę - Myślę, że ludzie nie lubili mnie wystarczająco, aby mnie zaadoptować
- To jest kurwa straszne, Brooke, przykro mi...Więc, nigdy nie zostałaś adoptowana? -  zapytał, z niedowierzaniem
- Zostałam. Na sześć miesięcy - wymamrotałam
- Co się stało?
- Ona umarła, miała raka mózgu
- Oh - skinął głową - A jej mąż? Czy była sama?

Rozmowa z nim przychodziła mi tak łatwo. Ale z jakiegoś powodu źle się czułam. On się otworzył, więc ja mogłam zrobić to samo.

- Miała męża - szepnęłam
- Czy on umarł? - zapytał na co ja skinęłam - Jak?
- Umm..
- W porządku, Brooke, możesz mi powiedzieć
- Powiem. Ale później, teraz jest na to za wcześniej. Dowiesz się później - powiedziałam
- Obiecujesz? - zapytał a ja pokiwałam głową na tak

Co jest ze mną nie tak? Obiecałam już dwóm osobą, że im o tym powiem. Muszę uważać zanim znów coś komuś obiecam

- Więc, jak zacząłeś handlować narkotykami? - zapytałam
Westchnął - Kiedy odszedłem nie miałem dokąd pójść. Nie miałem pieniędzy, ubrań, nie miałem nic. Mieszkałem na ulicy, ale po tygodniu przeniosłem się do parku, a w nocy jakiś facet podszedł do mnie i zapytał, czy nie potrzebuję pieniędzy. Oczywiście, że potrzebowałem, on powiedział, że mogę je otrzymać bardzo szybko. W tym momencie byłem młody i głupi. Gdy chciałem się wycofać okazało się, że nie mogę tego zrobić. I tak to w zasadzie wygląda.
Pokiwałam głową i spojrzałam w dół
- Brooke, muszę już iść. Muszę odebrać coś dla Biebera na jutro - powiedział
Moja głowa szybko wystrzeliła w górę. Bieber? Tak jak...Justin?
- Co jest? - zapytał zdezorientowany
- Justin Bieber? - zapytałam
Skinął głową - Znasz go?
- Yhym...To przyjaciel. Chodzi ze mną do szkoły. Mogę cię o coś zapytać?
- Tak, oczywiście
- Czy Justin jest uzależniony od narkotyków?
- Z tego co wiem to tylko nimi handluje. Ale nie zdziwiłbym się gdyby brał - zaśmiał się, a ja skinęłam

Co jest kurwa? Justin będzie musiał złożyć mi poważne wyjaśnienia

***
hej, jestem nową tłumaczką, ale za nim spytanie to nie był mój rozdział, jedna z poprzednich tłumaczek zrezygnowała z tłumaczenia, a że miałam czas to przetłumaczyłam

następny rozdział również jest mój, jest on już skończony, więc dodam go za kilka dni:)

liczę na waszą opinie w komentarzach
znajdziecie mnie tu: twitter ask tu lub tu

@rollerconster

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 21 "I fucking miss him"

Brooke

Leżałam w łóżku z zamkniętymi oczami. Była prawie pierwsza w nocy, starałam się zasnąć od 22.

Moja babcia wróciła wczoraj do domu i usłyszałam, jak ogląda telewizję na parterze. Ten dźwięk z jakiegoś powodu mnie uspokoił.

Teraz miałam dużo na głowie. Jak ja to powiem Justinowi? Obiecałam mu, że szybko wyjaśnię sytuację z siniakami. Co znaczy, że mam mu powiedzieć o wszystkim, o śmierci moich rodziców, o domu dziecka, morderstwie i wszystkim innym. Nie mogłam po prostu powiedzieć mu o zabójstwie, ponieważ wszystko, co się stało, było z powodu śmierci moich rodziców.

Co by było, gdyby moi rodzice nigdy nie umarli? Moje życie wyglądałoby inaczej. Żyłabym w Stratford z Niallem i moimi rodzicami i miałabym szczęśliwe życie. Nigdy bym nikogo nie zabiła, nigdy nie zostałabym zraniona lub smutna. Nie miałabym żadnych problemów z Nickiem Jonesem. Ignorowałby mnie, ponieważ byłabym nerdem, który nigdy nie był kimś, nigdy nie pił, zawsze się uczył i czytał. Chciałabym zakochać się w kimś, z kim nie miałabym żadnych problemów. Nigdy bym się z nim nie spierała, po prostu bylibyśmy szczęśliwi. Czułabym się przy nim dziewczęco, pięknie i niesamowicie. Sprawiałby, że czułabym się, jakby był jedynym na świecie. Ale nigdy tak nie będzie. Jestem popieprzona i mam problem z uczuciami wobec ludzi. Kiedyś żyłam z tym dobrze, ale ludzie pokazali mi, że to nie jest dobre.

Moja bajka nie skończy się tak, jak większości dziewczyn. To niesprawiedliwe, ale nie mogę nic z tym zrobić. Życie jest niesprawiedliwe.

Jeśli życie byłoby sprawiedliwe, moi rodzice byliby tu teraz.

Kiedy umarli, nie mogłam przestać płakać.

Ale w domu dziecka nie mogłam płakać, kiedy wszyscy nie spali. Więc kiedy wszyscy już w spokoju zasnęli, robiłam to.

Ale mój smutek zamienił się w gniew i problem z alkoholem, kiedy miałam piętnaście lat. Tak jak mówiłam, każdy ma swoje sposoby.

A co mam zrobić z Nickiem?

Na myśl o Nicku chwyciłam się a brzuch i pogładziłam go kciukiem. Siniaki zaczęły znikać, ale nadal boli jak cholera.

Wcześniej też zostałam pobita przez Jake'a Jonasa i jego kolegów w domu dziecka, więc byłam do tego przyzwyczajona. Ale minął roku od ostatniego razu, więc..

Justin powiedział, że będzie mnie chronić, a ja mu uwierzyłam, że nie zawsze będzie tutaj. Nawet teraz, o 1 rano, bałam się, że Nick przyjdzie do mojego pokoju w każdej chwili i zabije mnie.

 Następnie, pocałunek z Justinem. To coś znaczyło. Wcześniej całowałam się z chłopakami, ale to było inne. Ale bałam się czuć coś do niego, bo... Cóż, jestem jaka jestem. Nie ufam ludziom.

I nie czułam się dobrze, kiedy powiedział mi, że myślał, że to tylko po to, by odwrócić jego uwagę. Chodzi mi o to, dlaczego on tak uważa?

Ja tego nie zrobiłam, aby odwrócić jego uwagę. Gdy spojrzałam na niego, ja byłam tą, która została rozproszona przez jego nieskazitelną twarz. Był tak blisko, a ja czułam jego oddech na moich ustach i jego klatkę piersiową na przeciwko mojej. Po prostu nie mogłam się powstrzymać.

I teraz, mała myśl na temat Nialla wpadła mi do głowy. Po prostu chciałam wiedzieć, czy żyje.

Może policja mogłaby mi pomóc? Wiem, że policja nie bardzo mnie lubi, ale powinni zrozumieć, prawda?

Postanowiłam, że jutro pójdę na policję, a potem zmęczenie przejęło moje ciało, więc zasnęłam.


-


Weszłam do komisariatu.

- Cześć. - powiedziałam, gdy podeszłam do kobiety siedzącej za biurkiem, piszącą na swoim laptopie.

Spojrzała na mnie i posłała mi uprzejmy uśmiech. - Cześć, jak mogę ci pomóc?

- Uhm, zastanawiałam się, czy policja mogłaby pomóc mi kogoś znaleźć?

Zmrużyła oczy, wyraźnie mi nie ufa. Wtedy uświadomiłam sobie, że to musiało brzmieć jakbym była kimś, kto prześladuje kogoś.

- Zapytam pana Hill. Możesz zaczekać tam. - wskazała na krzesła, a ja skinęłam głową podchodząc do nich.

- Czekaj, jak masz na imię. - zapytała.

- Brooke Adams. - powiedziałam.

Widziałam, jak jej oczy rozszerzają się lekko, westchnęłam. Szybko przywróciła je do normalnego rozmiaru i skinęła głową, spoglądając na laptopa ponownie.

Kiedy usiadłam, zaczęłam się denerwować. Co jeśli faktycznie się teraz dowiem, czy żyje i gdzie mieszka? Powinnam pójść tam i odwiedzić go?

Co jeśli on nie chce mnie widzieć?

Ale dlaczego nie chciałby mnie widzieć. Byłam jego siostrą do kurwy nędzy. Powinien być szczęśliwy, że żyję.

Nie było go tam, kiedy zginęli moi rodzice, ale byłam tak szczęśliwa, że mężczyzna, który zabił moich rodziców, nie strzelał też do mnie. Cóż, szczęście...

Umarłabym raczej, niż poszła do tego domu dziecka.

Czekałam teraz pół godziny i zaczynałam się niecierpliwić, kiedy policjant z granatowymi spodniami, czarnym paskiem, jasnoniebieską bluzką ze złotą odznaką policyjną  na piersi wszedł do pokoju. Miał ciemno-czarne włosy i niewielki zarost. Miał duże oczy i wyglądał na miłą osobę.

- Brooke Adams? - powiedział głośno i rozejrzał się po pokoju. Było pięć innych osób, które też czekały.

Wstałam i podeszłam do niego. Posłał mi uprzejmy uśmiech, trzymając rękę. Podałam ją.

- Michael Hill. - przedstawił się, kiedy puścił moją rękę i pozwolił jej swobodnie opaść.

Skinęłam głową, a on wskazał, abyśmy poszli do jego biura. Usiadł za biurkiem i skinął na krzesło przed nim, więc usiadłam.

Położył dłonie na biurku i spojrzał na mnie. - Więc, powiedz mi, jak mogę ci pomóc?

- Tak, więc, hm, nie wiem czy wiesz, kim jestem i takie tam i co zrobiłam...

- Wiem. - wskazał na plik z moim nazwiskiem.

Przełknęłam ciężko i spojrzałam w dół. - Kiedy, uhm, moi rodzice zostali zabici, mojego brata, Nialla Adams i mnie rozdzielono. Nie widziałam go przez 11 lat. Wróciłam do Stratford trzy miesiące temu... A ja po prostu chcę wiedzieć, czy on żyje i może, jeśli jest to możliwe, gdzie mieszka. - spojrzałam na niego.

Zmarszczył brwi, wiedziałam, że myślał. Potem wstał, podszedł do szafki i otworzył ją. Wziął plik, a potem usiadł z powrotem. Otworzył plik i zaczął go przeglądać.

- Och, on żyje, to jest pewne. - zachichotał i spojrzał na mnie.

Odetchnęłam z ulgą. Zamknęłam oczy na chwilę i uśmiechnęłam się, szczęśliwa.

Niall żyje.

Ale potem zdałam sobie sprawę, co Michael Hill powiedział i spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Dlaczego, co się stało? - zapytałam zaniepokojona.

- Słuchaj. - zaczął podczas zamykania pliku i położenia go na moim. - Naprawdę nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale po prostu to zrobię. Kiedy ciebie i jego rozdzielili, przeniósł się do innej rodziny. Był w domu dziecka przez trzy tygodnie, po czym został adoptowany.  Ale kiedy miał piętnaście lat wyprowadził się i wszedł w ryzykowny biznes. Stał się częścią grupy, nie wiem, jak się nazywa i zaczął handlować narkotykami. Policja nie złapała go i teraz nikt nie wie, gdzie on jest. Myślę, że jest w Stratford, ale nie licz na to. Widziano go kilka razy w Stratford, ale nigdy, kiedy znów handlował narkotykami. Dla niego, mam nadzieję, że przestał być dilerem, ale szczerze mówiąc nie wiem. On nie chodził tutaj do szkoły.

Nie potrafiłam nic powiedzieć. Właśnie opowiedziano mi o życiu mojego brata i nie było ładne, ale ja nie mogę go oceniać. Moje życie nie było lepsze.

Byłam rozczarowana, bo nie wiedziałam, gdzie jest. Chciałam go tylko zobaczyć, tak bardzo.

Powoli skinęłam głową. - Wow.

Zaśmiał się i odchylił fotel. - Tak..

- Czy jest jakaś szansa, na kontakt z nim? - zapytałam z nadzieją.

- Mamy jego numer telefonu, ale nie wiem, czy wciąż ma ten sam numer. - powiedział.

Szybko wzruszyłam ramionami, wyciągając mój telefon. - To nie ma znaczenia, spróbuję.

Skinął głową i spojrzał ponownie do kartoteki. Dał mi numer, moje serce podskoczyło trochę. Zapisałam go pod nazwą Niall i nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

- Dziękuję ci bardzo za pomoc. - powiedziałam podczas wstawania.

- Nie ma za co, powodzenia. - powiedział, trzęsąc moją ręką.

Skinęłam głową i posłałam mu uprzejmy uśmiech, zanim odwróciłam się i wyszłam z jego biura z telefonem w ręku, patrząc na niego.


-


Usiadłam na moim łóżku z telefonem w ręku, patrząc na numer Nialla. Mój palec był nad znakiem "połącz", ale nie dotknęłam go.

Czy jestem gotowa? Co miałabym mu powiedzieć?

Nie mogłam uwierzyć, że mój słodki brat handlował narkotykami. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak, który jest moim bratem, jest dilerem. Ale z drugiej strony, pewnie nie spodziewał się, że jego mała siostra może kogoś zabić. Nasze życie było popieprzone i nienawidziłam go.

Cholernie za nim tęsknie.

Dlaczego kurwa jeszcze do niego nie zadzwoniłam?

Pochyliłam palec w dół, ale zatrzymałam się znowu, zagryzając wargi nerwowo. Ale znowu, co jeśli on nie tęskni za mną, tak, jak ja tęsknie za nim? To zraniłoby i tylko uczyniło jego życie trudniejsze, gdyby dowiedział się o mnie.

Ale co, jeśli on też o mnie myślał? Jęknęłam sfrustrowana i zablokowałam mój telefon. Położyłam się i zamknęłam oczy. Muszę to zrobić. Muszę przestać być pieprzonym tchórzem i po prostu zadzwonić do niego.

Do kurwy nędzy, jest nawet szansa, że to nie jest jego numer.

Usiadłam i powoli odblokowałam mój telefon ponownie.

Po prostu to zrobię. Nie ma się czego bać.

Kliknąłem na "Niall" i powoli dotknęłam "połącz", przyciskając słuchawkę do ucha i zamknęłam oczy.

Usłyszałam dźwięk oznaczający, że dzwonię.

Stawałam się bardziej nerwowa z każdą sekundą i przygryzałam wargę tak, że mogłam skosztować mojej krwi.

Wypuściłam drżący oddech.

I siedziałam tutaj, czekając, aż ktoś odbierze.




_________________________________________

Nie spodziewaliście się, że taki będzie ten rozdział, prawda?

 Ciekawe, czy Niall odbierze, albo czy w ogóle ktokolwiek obierze. hmm



Wiem, rozdział powinnam dodać tydzień temu, ale nie wyszło, ale już jest :D


Po za tym mamy nową tłumaczkę!
Proszę, gorąco przywitajcie Klaudię! ♥
Jej twitter: @rollerconster

JEŚLI CHCESZ DALEJ BYĆ INFORMOWANA/Y NAPISZ KOMENTARZ I PODPISZ SIĘ SWOJĄ NAZWĄ Z TT. 
PO PROSTU TYLE OSÓB INFORMUJEMY, A TAK MAŁO KOMENTUJE, WIĘC NIE WIEMY, CZY CHOCIAŻ POŁOWA INFORMOWANYCH CZYTA TO ;)) 


Przejmie rozdziały Natalki, a teraz żegnam się z Wami i do następnego,

Kocham Was, @ricelikebieber







sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 20 "I'm going to fucking kill him"

PROSZĘ, PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM



- Co się do cholery stało?

Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, najwyraźniej nie wiedząc, co powiedzieć.

Byłem zdezorientowany jak cholera, rano miała się dobrze, a teraz ma siniaki na całym brzuchu? Coś się stało, gdy poszedłem do mojej szafki. Chciałbym jej nie zostawić, ale byłem zbyt zajęty Elizabeth. Jestem taki głupi.

Nie chcę myśleć o siniakach na jej brzuchu, chciałem myśleć o niej, całującej mnie. Lubiłem ją, nie mogłem temu zaprzeczyć, ale nie było dobrze, gdy ją całowałem. Była spięta. I teraz już wiem dlaczego. Jej pocałunek wyraźnie zatrzymał naszą rozmowę i mam nadzieję, że nie zrobiła tego tylko po to, by odwrócić moją uwagę.

- Brooke, powiedz mi, a nie rozpraszasz mnie, całując. - powiedziałem.

Zmarszczyła brwi. - Myślisz, że cię pocałowałam, żeby cię rozproszyć?

Skinąłem głową i spojrzałem w dół marszcząc brwi. Wsunęła kosmyk włosów za swoje włosy. Zobaczyłem, że czuła się nieswojo.

- Więc? - zapytałem ponownie, niecierpliwiąc się.

- Nie mogę ci powiedzieć, Justin. - wymamrotała, patrząc wszędzie, ale nie na mnie.

Jęknąłem. - Czemu nie?

- Mógłbyś mnie znienawidzić. - usłyszałem ból w jej głosie i chciałem ją przytulić, ale musiałem wiedzieć, co stało się wcześniej.

- Nie wiesz tego. - pokręciłem głową.

Zadrwiła i skrzyżowała ramiona na piersi. - Oh, uwierz mi, wiem.

Zamknąłem oczy na chwilę i westchnąłem. Jak mam to zrobić, aby zaufała mi, że jej nie znienawidzę? To nie może być takie złe, a ona robiła z tego coś wielkiego.

- Słuchaj, musisz mi zaufać w tej chwili, nie znienawidzę cię, tylko proszę, powiedz mi, to by było o wiele łatwiejsze, Brooks. Wiem, że dużo się stało. Wiem, że za twoją suczą postawą, jest dziewczyna, która jest zupełnie inna od tej. Nie znienawidzę cię, okej? Proszę, zaufaj mi.

Spojrzała na mnie, a jej niebieskie oczy stały się ciemniejsze. Powoli przeniosła swoje ręce w mojej twarzy, a usta zacisnęła w cienką linię.

- Nie ufam nikomu. - powiedziała.

Westchnąłem i ponownie podniosłem ręce do góry, ale złapała je i zrobiła krok do tyłu. Pozwoliła im spaść na moje boki.

Pokręciła głową do siebie. - Powinnam żyć wczoraj.* To był błąd aby się zatrzymać.

- Nie, Brooke. Cokolwiek się dzieje, pomogę ci. Wystarczy, że powiesz mi co się stało. - powiedziałem.

- Nie chcę ci powiedzieć. - odwróciła wzrok.

Skrzyżowałem ramiona na piersi. - Nie oczekujesz ode mnie, że odpuszczę, prawda? Masz siniaki na całym brzuchu! Nie mogę tego po prostu zignorować, nikt by nie mógł.

Westchnęła, widziałem, że myśli. Nie odpuszczę jej tego i ona wiedziała o tym.

- Justin, powiem ci. Tylko nie teraz, nie jestem na to gotowa. Po prostu poczekaj, okej? Powiem ci, obiecuję. - powiedziała i zamknęła oczy, zanim spojrzała na mnie.

No, to już coś. Podszedłem do niej bliżej.

- Okej. - powiedziałem cicho. Ona otworzyła szeroko oczy, zaskoczona. Posłała mi mały uśmiech.

- Chcę tylko wiedzieć, kto ci to zrobił. Nie zapytam, dlaczego to się stało. - Podniosłem rękę i położyłem na jej brzuchu, głaszcząc go lekko, zanim obie spoczywały na jej brzuchu.

- Tylko jeśli obiecasz mi, że nie zrobisz nic osobie, która mi to zrobiła. On nie może wiedzieć, mówiłam ci. - powiedziała.

- Brooke, nie możesz ode mnie niczego oczekiwać. A on? Kurwa, zabi-

Przerwała mi. - Justin. - przerwała. - Nie powiem ci, jeśli to zrobisz.

Przewróciłem oczami i westchnąłem. - Dobra.

Otworzyła usta, zmarszczyła brwi i zamknęła je.

Wiedziałem, że to było trudne dla niej.

Ścisnąłem jej biodra lekko, nie chcąc jej zranić.

Spojrzała na mnie. - Obiecujesz?

- Yeah.. Obiecuję, Brooke.

Zamknęła oczy.

- Nick. - prawie wyszeptała.

Zamarłem, a moje ręce znów opadły na boki. Otworzyła lekko oczy i spojrzała na mnie, aby zobaczyć moją reakcję. Zacisnąłem zęby bardzo mocno i czułem jak moją szczęka została zablokowana. Zacisnąłem pięści razem i zamknąłem oczy.

Kurewsko nienawidziłem Nicka. Jak on miał czelność dotknąć Brooke. A po drugie, dlaczego? Ale obiecałem, że nie będę pytał, dlaczego to zrobił.

- Kurwa, zabiję go. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

Jej oczy rozszerzyły się.

- Nie, nie! Nie możesz nic zrobić, Justin! Obiecałeś! - podniosła głos, a łzy napłynęły do jej oczu.

- Brooke, dlaczego ty go kurwa bronisz!

Nie rozumiałem tego. Dlaczego ona go nie nienawidziła?

- Justin, proszę. To tylko pogorszy sprawę. - powiedziała, jej głos był pełen strachu.

- Nie będzie tak, okej? Będę cię chronić, obiecuję, że nie pozwolę, aby coś ci się stało. - pogłaskałem ją po policzku, starając się uspokoić.

- Justin, obiecałeś. - powiedziała cicho, patrząc mi w oczy.

Westchnąłem. Tak bardzo jak chciałem zabić tego dupka, wiedziałem, że nie mogę. Obiecałem i musiałem tego dotrzymać.

- Zgoda. - mruknąłem, patrząc w dół.

Owinęła swoje drobne ramiona wokół mojej talii i przycisnęła policzek do mojej piersi. - Dziękuję.

Pocałowałem ją w czoło i potarłem jej plecy. - Yeah, yeah..

Zachichotała i puściła mnie. Otarła łzy z twarzy i posłała mi mały uśmiech. Uśmiechnąłem się do niej i odetchnąłem.

- Ale nadal chcę usłyszeć dlaczego, kiedyś. - powiedziałem, a jej uśmiech zniknął.

- Taa, wiem.. - wymamrotała, patrząc w dół.


-



Wszedłem do szkoły i rozejrzałem się za Brooke. Nick chyba był tutaj, a obiecałem Brooke, że będę ją chronił. Nie chciałem, by coś takiego stało się ponownie. Nick myślał, że może uciec od tego. Ale jeśli jej ponownie kiedykolwiek dotknie, obiecuję, że kurwa zabiję go.

Skręciłem za róg i ujrzałem Brooke, stojącą przy szafce i rozmawiającą z Eve. Uśmiechnąłem się do siebie i podszedłem do niej.

Dźgnąłem jej boki palcami, a ona podskoczyła i westchnęła, odwracając się szybko.

Spodziewałem się zobaczyć różne emocje, ale zobaczyłem strach. Zmarszczyłem brwi, a potem pomyślałem o Nicku.



Bała się, Nick to zrobił.

Strach w jej oczach zniknął, gdy mnie zobaczyła, wypuściła oddech i zarzuciła mi ręce na ramiona, stojąc na palcach. Przytuliła mnie mocno, a ja objąłem ją w pasie, przytulając ją, ale nie tak mocno, nie chcąc jej zranić. Eve powiedziała, że musi iść do toalety, a ja wziąłem to za swoją szansę, by zapytać o... wiesz.

- Hej. - powiedziałem. - Jak twój brzuch?

Zmarszczyła brwi. - Wciąż boli, ale nie martw się.

- Martwię się.

- Nie musisz. To tylko siniaki, znikną. - powiedziała.

Pokręciłem głową. Jak mogło być jej z tym dobrze? Każda dziewczyna nad którą by się znęcano, byłaby bardzo zdenerwowana, a ona zachowuje się tak, jakby nic się nie stało.

- Justin. - jęknęła.

Zabrałem moje ręce i zachichotałem. - Okej, zgoda.

Uśmiechnęła się i odwróciła by otworzyć swoją szafkę, a ja spojrzałem za siebie i ujrzałem ostatnią osobę, która chciałbym teraz zobaczyć.

Nick.

Patrzył na Brooke i jego mała "grupka" również. Oczywiście mówili o niej i kiedy Nick zobaczył, że patrzę na niego, przestał mówić.

Uśmiechnął się do mnie, a potem spojrzał na Brooke, w górę i w dół, zanim znów patrzył na mnie.

Zacisnąłem pięści. To było takie trudne, kontrolować siebie teraz. On był tym, który jej to zrobił i stał właśnie tu, na tym samym korytarzu.

Chciałem zrobić z niego gówno tu i teraz, ale obiecałem.

Brooke spojrzała przez ramię w miejsce, gdzie patrzyłem.

Nick przestał się natychmiastowo uśmiechać i zacisnął pięści, tak jak ja.

Spojrzał na Brooke, jego oczy były pełne nienawiści i gniewu.

Brooke szybko się odwróciła i spojrzała na mnie. - Możemy iść, proszę?

Spojrzała w dół i zaczęła bawić się swoimi palcami.

Brooke nie była typem osoby, którą szybko było przestraszyć.

- Tak, chodź. - powiedziałem podchodząc do niej. Owinąłem ramieniem jej ramię i odeszliśmy od Nicka.

Spojrzalem przez ramię, aby spojrzeć na Nicka jeszcze raz.

Popatrzył na mnie i zmarszczył brwi. Muszę przestać patrzeć na niego, bo inaczej zda sobie sprawę, z tego, że wiem, co zrobił. To znaczy, był głupi, ale nie taki głupi.

Z drugiej strony, nie obchodzi mnie, czy wie.

Ale złożyłem obietnicę.

I to było takie trudne, aby jej dotrzymać.




______________________________________

*przetłumaczyłam to dosłownie, bo nie wiedziałam jak inaczej to przetłumaczyć



NO WIĘC MAM DLA WAS/DO WAS 3 SPRAWY:

1. Cholernie Was przepraszam, że musieliście czekać, aż calutki miesiąc na ten rozdział, ale przyczynę podam w punkcie drugim ;)


2. Chodzi o to, że Natalia dziś zrezygnowała z tłumaczenia, a miała do tłumaczenia ten rozdział, więc dziś go tłumaczyłam na szybkiego <więc z góry przepraszam za wszystkie niedoskonałości xx>.

PO ZA TYM, DLATEGO, ŻE NATALKA OD TŁUMACZENIA ODESZŁA, WIĘC SZUKAMY TŁUMACZKI!
JEŚLI MASZ SIĘ NA SIŁACH, BY MÓC TŁUMACZYĆ RAZEM ZE MNĄ I JUSTYNĄ TO OPOWIADANIE, NAPISZ DO NAS <NAJLEPIEJ NA TT : Weronika @ricelikebieber ; Justyna @dzastajna>. SZCZEGÓŁY POWIEMY, JEŚLI DO NAS NAPISZESZ ;)


3. Dziękujemy wam za ponad 30 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Jesteśmy tak cholernie Wam wdzięczne i cieszymy się, że mamy dla kogo tłumaczyć ten ff. Więc trzymajcie tak dalej! ♥






Widzimy się za 2 rozdziały,
@ricelikebieber 









sobota, 2 listopada 2013

UWAGA UWAGA!

Od dziś możecie śledzić naszych bohaterów - Brooke i Justina na Twitterze!
Tak! Mamy role-playerów! 

Więc szybko wchodźcie na Twittera, wyszukajcie @BrookeBYB oraz @JustinBYB_PL
follownijcie ich i śledźcie na bieżąco!


DO DZIEŁA!

 

INFORMACJA

Mamy dla Was dwie wiadomości i żadna z nich nie jest dobra.

 

Mianowicie, jak wiecie, jest listopad czyli dużo nauki, bo dużo sprawdzianów. Więc chciałybyśmy Wam powiedzieć, że naprawdę nie wiemy, kiedy dodamy kolejny rozdział, ale postaram się <ricelikebieber xd> przetłumaczyć go za Natalię, chyba, że go przetłumaczy :D

 

MAMY NADZIEJĘ, ŻE NIE MACIE NAM TEGO ZA ZŁE ;3

 

Druga sprawa to taka, że autorka BYB nie dodała jeszcze rozdziału 32, a miała go dodać, więc nie wiem, czy to opowiadanie nie zakończy się właśnie na rozdziale 31. 

Ale spróbuję się z nią skontaktować ;))

 

 

I tak już ode mnie, to szukam jakiegoś opowiadania, żeby tłumaczyć je sama, więc jak coś znajdę, dam wam znać ;>>




Kochamy Was, tłumaczki xx

środa, 16 października 2013

Rozdział 19 2/2 "You're beautiful, Brooke"

Unikałam Justina cały dzień. Ale teraz nadszedł czas, by wrócić do domu i bałam się wrócić do domu, sama. Gorączkowo rozglądałam się za Justinem, szybko chodząc po korytarzu.

Kiedy wreszcie zobaczyłam jego ciemny-blond włosy, ułożone do góry, odetchnęłam i podeszłam do niego. Może to była  najgorsza decyzja, którą podjęłam w życiu, bo wiedziałam, że musze mu coś powiedzieć i w tym momencie nie miałam pojęcia, co.

Podeszłam bliżej i nagle poczułam jego ramiona oplatające mnie, znowu.

Co to było za uczucie?

Tęskniłam za nim.

Dotknęłam jego miękką rękę i on odwrócił się. Zmarszczył brwi na sekundę, ale potem posłał mi mały uśmiech.

- Mogę z Tobą pogadać? - zapytałam. Skinął głową i zrobił jakieś dziwne gesty z przyjaciółmi.

Odeszłam, a on z mną. Po kilku krokach odwróciłam się i spojrzałam na niego.

- Hmm, nie wiem czy chcesz, ale może pojedziemy, jak, na przejażdżkę? Ale do twojego domu. Naprawdę nie mogę iść do domu teraz. - powiedziałam cicho, chowając kosmyk włosów za ucho.

- Jasne, ale czemu? - zapytał idąc do drzwi, a ja za nim.

- Pokłóciłam się z rodzicami. - skłamałam, wzruszając ramionami.

- Okej...

Mogłabym powiedzieć, że nie za bardzo mi uwierzył.

Weszliśmy do samochodu i starałam się ignorować każdego, kto na mnie patrzył. Każdy słyszał o moich małych "problemach zdrowotnych" w klasie i wszyscy pewnie myślą, że jestem na lekach, czy coś.

Otworzył mi drzwi, a ja posłałam mu mały uśmiech, gdy usiadłam. Zamknął drzwi, obszedł auto do miejsca kierowcy i usiadł.

Obserwowałam go, kiedy wycofywał z miejsca parkingowego i wjechał na ulicę. Odetchnęłam.

Byłam bezpieczna.

Miałam to dziwne uczucie, gdy chciałam go dotknąć bardziej niż kiedykolwiek. Spojrzałam na swoją rękę i tak naprawdę nie rozumiałam, co robiłam wcześniej, czułam palce na jego dłoni. Otworzył dłoń i powoli splótł moje palce z jego.

Spojrzałam w górę z jego ręki, by mu się przyjrzeć, patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami.


-


Weszliśmy do jego domu. Był naprawdę piękny i przytulny, nie taki, jak mojej babci. Dom babci był duży i czasem przytulny, ale nie czuło się w nim, jak w domu.

Z jakiegoś powodu w domu Justina czułam się jak w drugim domu.

Wciąż trzymaliśmy się za ręce, a gdy weszliśmy do środka, puściłam go i dotknęłam kanapy palcami.

- Chcesz coś do jedzenia? - zapytał.

Pokręciłam głową. - Nie, dziękuję.

Złapał mnie za rękę i pociągnął na kanapę. Usiadł i przyciągnął mnie do siebie. Położył jedną rękę na moim ramieniu, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

- Tak więc, chcesz mi powiedzieć, co tak naprawdę stało się tego ranka? - zapytał, jednocześnie głaszcząc moje włosy z jednej strony.

- Nie, ale myślę, że nie zamierzasz odpuścić. - powiedziałam cicho.

- Ja po prostu chcę wiedzieć teraz, Brooke. Nie wyglądałaś dobrze. - pocałował mnie w czoło i poczułam dziwne uczucie w swojej klatce piersiowej. To nie był ból, to było dobre uczucie.

Spojrzałam na niego.

Jego brązowe oczy wpatrywały się we mnie. Pozwoliłam swoim oczom podróżować po jego brwiach, nosie, policzkach. Podniosłam swoją rękę w górę i przejechałam w dół po jego policzku i opuściłam rękę na jego ramieniu. Następnie spojrzałam na jego wargi. Wyglądały tak całuśnie.

Miałam ochotę pocałować go. Nie wiem dlaczego. Poczułam coś w swoim żołądku, to nie był ból.

Bez zdawania sobie sprawy, że przybliżyłam się do niego, położyłam rękę na jego policzku. Spojrzałam w jego oczy, popatrzył na mnie trochę zdezorientowany, ale przybliżyłam się jeszcze bardziej, a jego oczy zmieniły się. Zmiękł, złapał moją twarz w swoje ręce i przybliżył moją twarz.

Poczułam, jak jego wargi otarły się o moje i zamknęłam oczy.

- Jesteś piękna, Brooke. - szepnął w moje wargi. Poczułam, że moje policzki zarumieniły się i miałam szczęście, że miał zamknięte oczy.

Pierwszy raz od lat poczułam się znowu szczęśliwa. I najważniejsze, poczułam coś. 

- Dziękuję. - szepnęłam, i z tym umieścił swoje wargi ponad moimi.

Nasze wargi zaczęły się synchronizować i niedługo pozwolił swoim rękom poruszać się w dół mojego ciała i położył ręce na moje biodra. Moje serce biło tak szybko i moje policzki były naprawdę gorące, prawdopodobnie dlatego, że się rumieniłam. Dzięki Bogu, że jego oczy są zamknięte.

Owinęłam swoje ramiona wokół jego szyi i bawiłam się jego włosami. Jego włosy były takie miękkie. Owinął swoje ręce wokół mojego pasa i przyciągnął mnie do siebie. Czułam się bardzo dobrze całując go, chociaż nie byliśmy razem, albo coś. Nie wiem i nigdy nie pomyślałabym, że będę go teraz całować. To sprawiło, że poczułam radość i wydawało oderwać go od naszej rozmowy.

Wtedy to uderzyło mnie. Całowałam Justina, przyznając się, że lubię go, albo coś w tym guście. Nawet nie pomyślałam o tym i nawet nie znaliśmy się tak dobrze. Co do cholery jest ze mną nie tak?

Zmarszczyłam brwi z powodu swoich myśli i wolno przestałam poruszać swoimi wargami odrywając od jego i otworzyłam oczy. Jego ramiona napięły się wokół mnie, doprowadzając mnie do płaczu. Szybko wycofałam się i złapałam się za brzuch.

Spojrzał na mój brzuch i z powrotem na mnie. Przygryzłam wargę, zatrzymując łzy.

- Brooke, co jest nie tak? - podniósł głos i złapał moje ręce.


Szybko wstałam i zaczęłam się oddalać, łzy leciały z moich oczu.

Złapał za mój nadgarstek, odwrócił mnie i podniósł moją koszulkę.

Rozszerzył swoje oczy oglądając siniaki na moim brzuchu, zanim spojrzał na mnie.

- Co ci się do cholery stało? - szepnął/krzyknął.

Przyłapana.




______________________________________

My ....... feelings, omfg.
Właśnie, jak się będzie nazywało połączenie Justina i Brooke? Bo żadna z nas nie ma pomysłu xd

WPADKAA, upss.



Drugą część tłumaczyła dla was @ricelikebieber, bo aktualnie jestem chora, więc mam trochę czasu :D


Przepraszamy, że musieliście tyle czekać. xx


I tak, prosimy Was o komentowanie. Wystarczy jedno słowo, bo naprawdę, chcemy wiedzieć, czy mamy dla kogo to tłumaczyć.
Bo nie robimy tego tylko dla siebie, ale w większości dla was.

Więc, komentujcie i polecajcie to opowiadanie innym.


@ricelikebieber

MÓJ TWITTER